Kliknij tutaj --> 🐫 szklarska poreba z malym dzieckiem
Szklarska Poręba z lotu ptaka. Film z lotu nad Szklarską Porębą w Karkonoszach. Informacje o Szklarskiej Porębie, jej atrakcjach turystycznych, bogatą bazę n
Online auctions ⭐ Wlastimil Hofman (1881 Praga - 1970 Szklarska Poręba), Dziadziuś z dzieckiem, 1924 r. ⭐ Internet live bidding Visit Check prices 🔷 Lictyuj w OneBid
20.01.2020 14:08. Szklarska Poręba atrakcje dla dzieci: co robić zimą? Naturalnie jeździć na nartach i sankach, jeśli tylko aura jest sprzyjająca. Jeśli nie ma śniegu, warto odwiedzić hutę szkła, a także spacerować po mieście i okolicznych lasach.
Mini zoo w Szklarskiej Porębie i Papugarnia w Karpaczu. Z atrakcji typowo „dzieciowych” odwiedziliśmy mini zoo w Szklarskiej Porębie i papugarnię przy wjeździe do Karpacza. Miejsca te nie skradły naszych serc, ale przy średniej pogodzie chcieliśmy uniknąć nudy, stąd szukaliśmy wszelkich możliwości.
These are the best places for kid-friendly nature & parks in Szklarska Poreba: Szklarki Waterfall; Wodospad Kamieńczyka; Tall Stone Peak & Lookout Point; See more nature & parks for kids in Szklarska Poreba on Tripadvisor
Site De Rencontre Efficace Et Totalement Gratuit. Od 18:00 do 13:20 KINO za ROGIEM zaprasza na weekendowe seanse piątek 20 maja godzina 18 Ślicznotki rok produkcji: 2019 rodzaj: fabularny gatunek: obyczajowy, dramat produkcja: USA reżyseria: Lorene Scafaria scenariusz: Lorene Scafaria zdjęcia: Todd Banhazl obsada: Constance Wu, Jennifer Lopez, Julia Stiles, Keke Palmer dystrybutor: Monolith Films kategoria wiekowa: 15 lat czas trwania: 1 godzina 45 minut Dziewczyny pracujące w jednym z najmodniejszych klubów go-go w Nowym Jorku tracą wszystkie oszczędności w wyniku krachu finansowego 2008 roku. Cały świat za kryzys wini nadzianych finansistów z Wall Street, którzy szastają kasą, podczas gdy ofiary ich machinacji nie mają z czego żyć. Dziewczyny postanawiają wymierzyć im sprawiedliwość i odzyskać stracone pieniądze... sobota 21 maja godzina 12 Mały Książę rok produkcji: 2015 rodzaj: animowany gatunek: dla dzieci, przygodowy, fantasy produkcja: Francja reżyseria: Mark Osborne scenariusz: Bob Persichetti, Irena Brignull muzyka: Hans Zimmer, Richard Harvey dystrybutor: Kino Świat kategoria wiekowa: 7 czas trwania: 1 godz. 41 minut Mała dziewczynka jest korpocóreczką korpomamy, która ma już dla niej gotowy plan na życie. Jest w tym planie całe mnóstwo spraw: zdrowy sen, zdrowe jedzenie, ćwiczenia fizyczne, a nade wszystko nauka i praca, praca i nauka — i dobra posada w przyszłości, i dobry dom, i dobry samochód. W planie tym nie ma miejsca na jedno — na dzieciństwo: beztroską zabawę, wspinanie się na drzewa, patrzenie w gwiazdy, a przede wszystkim na przyjaźnie. Dziewczynka ściśle wykonuje zalecenia mamy — do dnia, w którym pozna dziwacznego staruszka z sąsiedniego domu, byłego pilota, który opowiada jej historię swojego spotkania z Małym „Małym Księciem” Antoine’a de Saint Exupery’ego baśniowa opowieść o świecie dzieci i dorosłych, z których na szczęście nie wszyscy zapomnieli, jak to jest być dzieckiem. godzina 15 Jak rozmawiać z psem rok produkcji: 2020 rodzaj: fabularny gatunek: familijny produkcja: Chiny, USA, Wielka Brytania reżyseria: Gil Junger scenariusz: Gil Junger zdjęcia: Giles Nuttgens muzyka: Jake Monaco obsada: Gabriel Bateman, Josh Duhamel, Madison Horcher, Megan Fox dystrybutor: Kino Świat kategoria wiekowa: 9 lat czas trwania: 1 godzina 27 minut Oliver ma 12 lat i jest technologicznym geniuszem. Pewnego dnia przeprowadza tajemniczy eksperyment, w wyniku którego między nim a jego psem Henry’ym nawiązuje się telepatyczna więź. Od tej pory chłopiec słyszy myśli Henry’ego, dzięki czemu mogą ze sobą normalnie rozmawiać. Za rogiem czyha jednak niebezpieczeństwo — na trop Olivera i jego psa wpadają podejrzani ludzie, którym bardzo zależy na poznaniu tajników telepatycznego eksperymentu. godzina 18 Wesele rok produkcji: 2021 rodzaj: fabularny gatunek: dramat produkcja: Łotwa, Polska reżyseria: Wojciech Smarzowski scenariusz: Wojciech Smarzowski zdjęcia: Piotr Sobociński jr muzyka: Mikołaj Trzaska obsada: Robert Więckiewicz, Michalina Łabacz, Agata Kulesza, Mateusz Więcławek, Ryszard Ronczewski dystrybutor: Kino Świat kategoria wiekowa: 18 czas trwania: 2 godzina 7 minut Wesele Anno Domini 2021. Gromada podchmielonych gości szaleje na parkiecie w rytm disco polo, druhny zacięcie rywalizują ze sobą w konkursach, ktoś nagrywa życzenia dla młodej pary. Wesele jakich wiele, jednak dobra zabawa to jedynie młoda w zaawansowanej ciąży z rosnącym niepokojem obserwuje wybryki męża. Jej ojciec, lokalny biznesmen Rysiek tej nocy też ma sporo zmartwień: interes życia wisi na włosku, a w tle są nie tylko wielkie pieniądze, ale także szczęście jego najbliższych. Wszystko to obserwuje senior rodu Antoni Wilk, do którego wracają wspomnienia dramatycznych wydarzeń z czasów wojny, kiedy poznał miłość swojego życia Żydówkę Leę. Historie burzliwych miłości dawnych i nowych kochanków przenikają się nawzajem. Stopniowo zatraca się granica między tym co kiedyś a tym co teraz. Na jaw wychodzą straszliwe tajemnice przeszłości, a teraźniejszość pokazuje, że tak naprawdę niewiele się zmieniło: niegdysiejszych wykluczonych zastąpili inni, ale mechanizmy pozostałe te same. niedziela 22 maja godzina 12 Wyrolowani rok produkcji: 2021 rodzaj: animowany gatunek: film dla dzieci produkcja: Chiny, Kanada, USA reżyseria: David Silverman scenariusz: Joel H. Cohen, John Frink dystrybutor: Monolith Films kategoria wiekowa: 6 czas trwania: 1 godzina 20 minut Na leżącej pośrodku oceanu maleńkiej wysepce żyje plemię przedziwnych stworków, Flumaków, które wyglądają jak donuty, czyli pączki z dziurką. Gdy ich małemu światu zagrozi straszliwa katastrofa, dwoje z nich, rodzeństwo Ola i Olo, wyruszy w podróż w czasie, dzięki której być może uda im się odwrócić bieg historii. *** Pełny repertuar Kina za Rogiem w Szklarskiej Porębie oraz zwiastuny na stronie sieci Kina za Rogiem
Postanowiliśmy: jedziemy w góry. Młody kończy pół roku. Najwyższy czas, bo przecież czym skorupka za młodu... Rodzinne straszenie Niestety, powiedzieliśmy o tym babciom i ciociom. No i się zaczęło! Jak to!? W góry? Z takim małym dzieckiem? Przecież to niebezpieczne! To inne ciśnienie, inna wysokość , narażacie go na wylewy wewnętrzne, krew z uszu!!!! Ojej – jęknęłam tylko i poszłam skonsultować sprawę z naszą panią doktor pediatrą, która zna Młodego od nowości. - Pani doktor, chcemy jechać z Młodym w góry, a tu wszyscy straszą nas ciśnieniem, wylewami, mikrourazami mózgu. Pani doktor spojrzała znad okularów i spytała: - A to wybieracie się w Himalaje? Przygotowania – co warto zabrać Oczywiście rozpoczęły się długo przed wyjazdem. Z rozrzewnieniem wspominam czasy kiedy brało się tylko plecaki na grzbiet i myślało o czymś przeciwdeszczowym i wygodnych butach. Teraz nie ma już tak łatwo: samochód wypakowany po brzegi (pierwszy raz pożałowaliśmy że nie mamy kombi). Oczywiście najwięcej miejsca zajmuje wózek. Nasz ma duże koła i mocną amortyzację – przydadzą się na kamienistych szlakach. Nie zapominamy też o folii przeciwdeszczowej na wózeczek. Kupiliśmy też małe chińskie łóżeczko turystyczne, które wygląda jak gondolka z wózka, na allegro zapłaciliśmy 45 zł, a przynajmniej Młody będzie spał bezpiecznie. Bierzemy dużo ciepłych rzeczy dla Młodego: polarkowe bluzy, ciepłą czapę i szalik, które nosze zawsze przy sobie razem z dodatkowym kocykiem. Koniecznie trzeba wziąć ze sobą apteczkę: coś na katar, kaszel, oparzenia, przeziębienia, biegunkę, obstrukcję, gorączkę, komary, opatrunki, wodę utlenioną (teraz pojawiła się woda utleniona w żelu – nie wylewa się w plecaku) oraz krem z filtrem 50. Mamy też środki na ból dziąseł bo ząbkowanie trwa nawet w górach. Dodatkowo zawsze nosimy przy sobie Koc ratunkowy – srebrno-złotą folię przydatną w ekstremalnych warunkach nadmiernego przegrzania lub schłodzenia organizmu. Przecież nigdy nic nie wiadomo... Zabieramy też blender do codziennego miksowania jabłuszek – pamiętamy o tym żeby nie zmieniać rutyny dnia. A dzień bez przedpołudniowej papki jabłuszkowej to dzień stracony. No i warto mieć ze sobą chustę żeby dyskretnie nakarmić z piersi dzieciaka – karmi się przecież w różnych miejscach. Dokąd? W naszym wypadku wybór jest prosty: Tatry. Mnogość szlaków o różnym stopniu trudności, wiele tras spacerowych, miejsca gdzie można pojechać z wózkiem. Ponieważ Młody jeszcze nie siedzi nie możemy stosować nosidełka. Na Rusinową Polanę będzie wniesiony w ramionach Tatusia – chyba się to obydwu podobało! Ale są trasy gdzie można wyruszyć z wózeczkiem: Dolina Kościeliska, Dolina Strążyska – Młody przespał cała drogę do schroniska. Polecam spacerową trasę Pod Reglami – łatwa, granicą lasu, z widokiem na perspektywę Zakopanego. Dla nieco starszych dzieci na pewno nie lada atrakcją będzie wycieczka kolejką na Gubałówkę. Miło wyjechać razem ze znajomymi: my przerobiliśmy wariant „panie z Młodym na prawo do schroniska, panowie na lewo na dalszą wędrówkę” – wtedy mama z dzieckiem nie zostaje sama. Czy warto? Na pewno! Pomimo całych przygotowań i stosu rzeczy, jaki trzeba było ze sobą zabrać było warto! Nawet jeśli chcemy się tylko polansować na Krupówkach to i tak powietrze tam zdrowsze niż w zatłoczonym samochodami mieście. Młody miał okazję po raz pierwszy zobaczyć owieczki, poczuć zapach świeżo ściętych drzew, wędzonych oscypków. Dodatkowa korzyść to wypoczęci rodzice. No i tak pięknie pokazać synowi góry! Data modyfikacji: 4 września 2019
województwo dolnośląskie zmień: We Wrocławiu, stolicy województwa dolnośląskiego, warto pokazać dzieciom wspaniałe zabytki na Starym Mieście, poszukać zabawnych krasnali oczekujących na turystów w najbardziej zaskakujących miejscach oraz odwiedzić jeden z największych i najciekawszych polskich ogrodów zoologicznych. Większość wartościowych zabytków Dolnego Śląska w miniaturze można obejrzeć w Kowarach w tamtejszym Parku Miniatur. Warto choć przez godzinę poczuć się jak Alicja w Krainie Czarów. Województwo dolnośląskie to również liczne trasy podziemne – kopalnia uranu, kopalnia złota, Jaskinia Niedźwiedzia czy też Kompleks Sztolni Podziemnych Włodarz. Nietuzinkowe wrażenia gwarantowane! 1 wyświetlanie rekordów 1 - 1 z 1
Ale wróćmy do tematu basenów.. Przede wszystkim warto zaznaczyć, że zarówno przy tym zewnętrznym, jak i wewnętrznym siedzą ratownicy, więc w razie W ktoś nas uratuje. Wewnątrz jest zdecydowanie większy basen, z atrakcją w postaci “wiru wodnego”. W środku jest też zjeżdżalnia – rura, która prowadzi do osobnego, malutkiego baseniku. Jest tu też brodzik dla dzieci i jacuzzi. A dla chętnych – sauny (tylko dla dorosłych). Generalnie nie ma się tu do czego przyczepić. Na basen można zejść sobie w szlafroku (są na wyposażeniu w każdym pokoju), jedynie z kluczem do pokoju w kieszeni. Przy wejściu na basen recepcjonistka wydaje ręczniki. Tutaj jest też fajna opcja, bo za okazaniem specjalnej karty, którą dostaje się w recepcji można dostać szlafroczek dla dziecka 🙂 A jeśli jesteśmy przy recepcjonistach, to nie mogę nie zwrócić uwagi na naprawdę przemiłą obsługę w głównej recepcji hotelu. A choć powinno to być standardem w hotelach, to niestety nie zawsze tak jest. Ale “moje serce” skradł Pan Marcin – dj prowadzący dyskotekę dla dzieci. Pola jak chyba każde dziecko lubi tańczyć. I zawsze, na każdych wakacjach nie odpuszcza żadnemu “Mini Disco“, czy to w Turcji, czy w Polsce. Przerobiliśmy ich więc trochę, ale na ŻADNYM nikt nie prowadził zabawy w ten sposób! To nie było puszczanie popularnych kawałków i impreza w stylu “każdy robi co chce, a ja tylko czekam żeby iść do domu”. To nie było naśladowanie prowadzącego i powtarzanie jego ruchów i układu. Pan Marcin przede wszystkim PROWADZIŁ zabawę. Miał mikrofon i potrafił zrobić z niego użytek. Organizował konkursy, zabawy, zadawał pytania, puszczał piosenki, które dzieci chciały. To nie było takie “odklepanie dyskoteki”, puszczenie piosenek z youtube’a i niech się dzieje co chce. Widać było, że wkłada w to serce i – wielki szacun dla niego za to 🙂 O dziwo, Pola ani razu nie skorzystała tym razem z zajęć oferowanych w ramach animacji. A zawsze, na każdych wakacjach na nie chodziła. No cóż.. Chyba dorasta ta nasza mała panieneczka.. Miała też inne zajęcia, no i pogoda była tak wspaniała, że dużo bardziej wolała siedzieć w basenie, niż robić jakieś cudawianki z papieru. Animacje w hotelu były płatne. Niby nie dużo, i tylko jednorazowo, ale jednak płatne 25 zł od dziecka. Wymiennie prowadzone były animacje sportowe i plastyczne. Niestety ile razy pytałam “Co się będzie dziś działo na animacjach?” słyszałam odpowiedź, że trzeba przyjść to się zobaczy. A ja bym jednak wolała wiedzieć wcześniej np. co jutro do południa będą dzieci robić. Wtedy moglibyśmy np. odpuścić pośniadaniowy spacer i przełożyć go na popołudnie, a rano wysłać Polę na warsztaty (gdyby oczywiście okazały się dla niej interesujące). A tak to sama jakoś się na animacje nie wyrywała, bo niespodzianek nie lubi. Myślę, że gdyby wiedziała, że np. dziś o 10:00 będzie malowanie na szkle, a o 14:00 zawody w zbijaka to by poszła. No ale cóż, najwidoczniej w tym roku nie było jej dane .. 🙂 Anna pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!
Żelazne, szklane i kamienne Możemy się chyba tym zupełnie otwarcie szczycić. Po odwiedzeniu oficjalnej strony internetowej Szklarskiej Poręby odnotowałyśmy, że to, co zaplanowano do oglądania w mieście i jego okolicach – my, będąc tam przez tydzień, w dużej części odwiedziłyśmy. Co oznacza, że nie próżnowałyśmy, trochę kilometrów przeszłyśmy i gdzie się dało – zajrzałyśmy... Krucze Skały Każde atrakcyjne turystycznie miejsce ma swoje „żelazne punkty”. Wiadomo, będąc w Szklarskiej Porębie, nie sposób nie odwiedzić obydwu wodospadów – Szklarki i Kamieńczyka. To właśnie obowiązkowe punkty programu, których nie pominie chyba żadna wycieczka. Nie pominęłyśmy i my. Wodospad Szklarki Przed Chatą Walońską Do wodospadu Szklarki doszłyśmy drogą biegnącą obok Chaty Walońskiej. Jakież było nasze zdziwienie, że Chata już nie tętni życiem, jak przed kilku laty... Informacje wskazywały na to, że nieczynna do odwołania... Miejmy nadzieję, że odwołają niedługo. Z przyjemnością to zrobiłybyśmy, ale cóż, trzeba się pogodzić, że nie posłuchamy tym razem o życiu dawnych Walończyków... Za to na wodospad liczyć mogłyśmy z powodzeniem. Odgłosy spadającej wody, herbata z cytryną ze schroniska – nie chciało nam się ruszać z miejsca. Jednak czas gonił, nawet tu. Kolejne posiedzenie – na Złotym Widoku. Tym razem uruchomiłyśmy inne zmysły, nie tylko słuchu i smaku. Zwłaszcza zmysł wzroku ma tu swoje przysłowiowe „pięć minut”, choć chciałoby się zostać na minut znacznie więcej... Po drodze minęłyśmy słynny Grób Karkonosza – miejsce wiecznego spoczynku Ducha Gór. Chybotek Na Chybotku Jeszcze Chybotek – kolejne „żelazne miejsce” (tu, w Szklarskiej Porębie, słowo „żelazny” nabiera szczególnego znaczenia). Tam córka Zosia wraz z innymi śmiałkami postanowiła spróbować rozchybotać potężne skały – oj, mnie chybotało się serce, przyznam szczerze... Wodospad Kamieńczyka Wodospad Kamieńczyka Ale miało być o kolejnym wodospadzie. Chyba nawet piękniejszym. Wodospad Kamieńczyka, a właściwie wyprawa doń, w ostatnich swoich metrach, jest niezwykle interesująca – sprawia wrażenie niemalże ekstremalnej. Też za sprawą ochronnych kasków – skoro trzeba je nałożyć, to znaczy, że poziom trudności całkiem spory. Trzeba zejść w dół, uważać, by się nie przewrócić – mokro i ślisko wszędzie. Ale warto - skały, spadająca woda... A po herbacie w schronisku trochę wyżej – czas na powrót do miasta. ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ Krucze Skały Krucze Skały Krucze Skały, nie wiem czy uznane za „żelazny punkt”, ale odwiedzenia warte. Tym bardziej, że z trasy prowadzącej od wodospadu do miasta zboczyć należy tylko kawałeczek. Kolejny, niezwykle malowniczy, punkt widokowy. A, zapomniałam (a zapomnieć nie można!) - na swych szlakach warto uwzględnić Zakręt Śmierci. Choć nogi mogą się uginać ze strachu przy samej nazwie, to widok podziwia się z góry, znad owego ostrego zakrętu. Piękny! Jeśli wody i skał, a także punktów widokowych chwilowo dość (choć nie wierzę) - można wybrać się szlakiem wybitnych postaci związanych z tymi stronami. Pierwsza z nich – Wlastimil Hofman – władający pędzlem i obcujący ze sztalugami uczeń Jacka Malczewskiego pozostawił po sobie nie tylko artystyczny dorobek, ale i uroczy domek ukryty w drzewach. Ku naszemu zmartwieniu, nie udało nam się wejść do środka. Trzeba wcześniej się umówić! Skoro już sama atmosfera otoczenia wokół Wlastimilówki urzeka, to jak klimatycznie musi być w środku! Dom Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskie Dom Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskie Na szczęście udało nam się zajrzeć do miejsca, w którym powstawał twórczy dorobek braci Hauptmanów – Carla i Gerharta. Obecnie w ich domu mieści się Muzeum Karkonoskie ze swymi stałymi i czasowymi wystawami i z pianinem, na którym można grać (jeśli się potrafi). Pianino w domu Carla i Gerharta Hauptmannów - Muzeum Karkonoskie Park Ducha Gór A oto odrestaurowany Park Ducha Gór – warto pospacerować alejkami, zajrzeć do kilku rozstawionych tam chatek, zajrzeć na maleńki plac zabaw, urządzony w parkowej stylistyce. Bardzo przyjemne miejsce, idealne na wypoczynek, z dala od turystów zatrzymujących się przy straganach z pamiątkami. Ogród Ducha Gór ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ Norweska Dolina Nic dziwnego, że spragnionych ciszy przyciąga też położona nieopodal Norweska Dolina. To współczesny kompleks hotelowy – jednak nawiązujący do czasów Carla i Gerharta Hauptmanów właśnie. Wówczas ściągali w to piękne miejsce ludzie kultury, zamieszkiwali w pięknych willach – upamiętnionych obecnie poprzez siedem budynków Norweskiej Doliny. Cisza, spokój, błogość... Można pospacerować, nawet jeśli się tam nie mieszka... Norweska Dolina Żelazny Tygiel Waloński - Osada Poszukiwaczy Skarbów Wracając do Walonów - jednak nieco przyjrzeć się ich życiu nam się udało. Zawiedzione zamknięciem Chaty Walońskiej, ucieszyłyśmy się otwarciem (całkiem niedaleko) Żelaznego Tygla Walońskiego – Osady Poszukiwaczy Skarbów. I ucieszone też wyszłyśmy. Bo trafił nam się nie lada gawędziarz, który z humorem i umiejętnością przekazania wiedzy oprowadzał nas po tej średniowiecznej, zrekonstruowanej osadzie. Niektórym udało się nawet sprawdzić, jak działają wierne ówczesnym urządzenia! Żelazny Tygiel Waloński – Osada Poszukiwaczy Skarbów A na koniec – trafiło nam się coś artystycznego. Bransoletki, które wykonałyśmy na warsztatach, zdobią nasze nadgarstki do dziś. Żelazny Tygiel Waloński – warsztaty robienia biżuterii Zagłębie rzemieślnicze - Leśna Huta I kolejne zagłębie rzemieślnicze – Leśna Huta. Być w Szklarskiej Porębie i nie zainteresować się hutniczymi szklanymi wyrobami – tego się nie robi. Przed Leśną Hutą Uczestnicząc zatem w pokazie, obserwowałyśmy, jak „rodzą się” kolorowe szklane kwiaty i inne cacka... Uff, jak gorąco od tych pieców. Pokaz w Leśnej Hucie Wyprawa na Śnieżne Kotły A jeszcze bardziej gorąco było na szlakach turystycznych. Wybrałyśmy tradycyjny wjazd kolejką na Szrenicę, a stamtąd wyprawę grzbietem do Śnieżnych Kotłów. Pogoda sprzyjała. Pięknie! Ze Szrenicy do Śnieżnych Kotłów Góry Izerskie - Wysoki Kamień, Stacja Orle i Chatka Górzystów Ponieważ wciąż mało nam było gór – choć Karkonosze już jakoś zostały „liźnięte”, to otaczające Szklarską Porębę z drugiej strony Góry Izerskie wciąż czekały. Zaczęłyśmy od wyprawy na Wysoki Kamień. Warto zmierzyć się z podejściem, by pozwolić sobie na prawdziwą ucztę dla oczu. Wspaniały widok, a i szarlotka w schroniskowym barze też nie zawiodła. Uczta podwójna – i tradycyjna, i dla oczu. Wysoki Kamień Jeśli chodzi o Góry Izerskie, to jeszcze nie koniec. Dojechałyśmy do Jakuszyc, a dalej na piechotę – prawie po płaskim, dotarłyśmy do Stacji Orle (co rusz mijała nas jakaś rowerowa wyprawa – Góry Izerskie to raj dla wielbicieli dwukołowców). Stacja Turystyczna Orle - Góry Izerskie Rozochocone – zdecydowałyśmy się na dalszą wędrówkę. Szybka decyzja: do Świeradowa Zdroju nie dojdziemy, ale Chatka Górzystów wydaje się być w zasięgu naszych nóg. Tym bardziej, że serwowane tam naleśniki stały się już legendą... ... I jeśli chodzi o nas, legendą wciąż pozostały – nie miałyśmy szczęścia ich spróbować. Kolejka była tak wielka, że przed zmrokiem nie udałoby się dotrzeć z powrotem do Szklarskiej Poręby. Muszą być faktycznie pyszne! Na szczęście nie tylko po naleśniki szłyśmy. W drodze do Chatki Górzystów Widoki, rozległe łąki, potoki... Wiem, że jeszcze tu wrócimy. Izerskie łąki Czas pożegnań Szklarska Poręba kusi też przybyłych atrakcjami skierowanymi typowo do dzieci – Dinopark, Park Rozrywki Esplanada, Park Linowy Trollandia, wystawa Klocków Lego... Nas tym razem jednak nie skusiła, nie opowiemy zatem o nich nic więcej. Muzeum Ziemi, Muzeum Mineralogiczne, Muzeum Energetyki – to dla tych, którzy nawet w górach nie mogą obyć się bez zgromadzonych pod dachem eksponatów. Nie sposób się nudzić. Kolejny tydzień też byłby miły... Anna Kossowska - Lubowicka Przeczytałeś artykuł w portalu - Miejsca Przyjazne DzieciomPOLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<< Jeśli podoba Ci się nasz artykuł lub masz do niego uwagi, zostaw komentarz poniżej. WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE Portal
szklarska poreba z malym dzieckiem